ROZDZIAŁ 9
WYJAZD DO BABCI
Już o szóstej rano musieli wyjechać więc przygotowałam śniadanie itp.
Później poszłam spać kiedy się obudziłam w domu nie było już właścicieli.
Poszłam na salę do tańca.Przetańczyłam 3 piosenki.Znów usłyszałam klaskanie tym razem zza szyby.Spojrzałam w bok i nikogo innego spodziewać się nie mogłam oprócz Justina.To był on i jakiś dwóch kolesi.Podeszłam do szyb i spytałam
-Długo już tu siedzicie
-Wow-odpowiedzieli dwaj chłopacy
-Tak.Od kąt zaczęłaś tańczyć-powiedział Justin
-Chodźcie-zaprosiłam ich do domu wskazując palcem na sale do tańca.
Kiedy weszli Justin zaczął.
-A no właśnie to jest Chris i Ryan-wskazał na każdego z osobna
-Hej-powiedzieli równocześnie
-Hej ja jestem Alexa ale mówcie mi Alli-powiedziałam
-Tak na boku robisz coś jeszcze oprócz wymiatania na parkiecie-zapytał zapoznany mi przed chwilą Chris
-Jeżdże na desce a co-odpowiedziałam
-To super mieliśmy cię właśnie wyrwać do parku-pwiedział Ryan
-To tu jest park.SUPERRRRRRR-wydarłam
-Śpiewasz-zapytał łapiąc się za uszy Justin
-Nom to też
-Dobra zbieramy się - powiedział przywódczym głosem Chris
-Ok tylko wezme deske -powiedziałam i podbiegłam do szafy i wzięłam deske.
Upewniłam się czy wszystko zamknęłam i ruszyliśmy.Doszliśmy po jakichś 15 min.
Kiedy spojrzałam na rampy od razu położyłam deske na początku rampy i ruszyłam.Na początku było to normalne jeżdżenie , ale później zaczęłam się popisywać.Kiedy podjechałam do chłopaków patrzyli na mnie jak na jekiegoś mistrza.
-O co biega-zapytałam
-Eeeeee aaaaaaaaaaa ooooooooo nic-powiedział Ryan
-Taa.-powiedziałam
-Jedno słowo WYMIATASZ-powiedział Chris.
-Oooooooo dzięki-patrzyłam na Justina który uśmiechał się do mnie uwodzicielsko.
Wyszliśmy z parku.Gadaliśmy na ile zostaje kiedy powiedziałam ze na stałe na trzech twarzach pojawiły się szerokie uśmiechy.
-To gdzie teraz - spytałam bo jeszcze nie chciałam iść do domu.
-Może lody-zaproponował J.B
-Świetny pomysł.To robimy atak na lodziernie.-zaśmiałam się
Kiedy dotarliśmy do lodziarni usiedliśmy przy stoliku Justin poszedł zamówić lody
-Jakie chcecie-zapytał
-Ja śmietankowo-czekoladowe z polewą toffi. -powiedziałam
-Dla mnie mango i smerfowe-powiedział Ryan
-A ja wezmę czekoladowo-orzechowe z owocami-powiedział Chris.
Kiedy Justin poszedł po lody obmyślaliśmy co zrobimy wieczorem bo Beebsssss ma wolną chatę.
-No Justiś doszły mnie słuchy ze masz wolną chatę.-powiedziałam przymilnym glosem
-No mam a co zamierzasz -powiedział jedząc loda
-Może byśmy zrobili sobie maraton filmowy.Każde z nas wybierze film który ma w domu i będziemy sobie tak oglądać.-zaproponowałam z mego szerokim uśmiechem.
-Bardzo bobry pomysł-powiedzieli naraz.
Kiedy poszłam do domu była 17:20 miałam trochę czasu bo mieliśmy być o 18:05 , więc najpierw wybrałam film i poszłam po mały plecak spakowałam film,piżamę,i kilka kosmetyków.Wybiła 17:50 i zaczęłam się zbierać.Do domu Justina miałam zaledwie 10 min. drogi.Pozamykałam wszystko najmocniej jak się da i popatrzyłam czy mam wszystko w plecaku.OK wszystko wporzo więc ruszyłam w stronę jego domu.Po drodze spotkałam Chrisa.Ryan widocznie był już na miejscu bo machał nam z okna.Weszliśmy do środka.
Chłopak miał bardzo przytulny dom.
-No hejka-powiedziałam zadowolona
-Hej.Schodami na górę i w prawo-powiedział właściciel willi.
-Że co -spytałam zdziwiona
-No mój pokój-powiedział
-AAAAAAA ok.-powiedziałam
-To wy idźcie a ja zrobię popcorn i przygotuję colę z lodem-powiedział nazwany przeze mnie wcześniej w lodziarni Justiś.
Ja jako pierwsza weszłam do pokoju i się rozłożyłam na jego biurku.
Postanowiłam zejść na dół zobaczyć co ten wariat od Bieberów odwala .Zeszłam na dół a tam Justin grzecznie robił popcorn i nalewał colę do szklanek.
-Pomóc ci -zapytałam
-Wiesz na razie nie ale poczekaj to zaniesiesz colę-powiedział trzymając lód w ręce
-Ok-powiedziałam
Odwróciłam się i usiadłam na krzesło.Nagle poczułam że coś zimnego mnie dotyka w plecy.
-JUSTIN!!!!!!!!!!-darłam się na całe gardło
-Co -pytał się chłopak śmiejąc się.
Odwdzięczyłam mu sie tym samym.Mieliśmy śmiechu że aż mnie brzuch bolał.
-Ok trzymaj colę i idź na górę.Powiedział....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz